Archive for the ‘belgijskie przysmaki’ Category

Saint Valentin

15 lutego, 2009

Dzień Świętego Walentego obchodzony jest głównie przez zakochanych, ale może być także okazją do wyrażenia swojej sympatii dla przyjaciół. Na tę okoliczność galetki cioci Yvonne przybrały kształt serduszek. Pakujemy je po dwa do torebki z celofanu. Z takim upominkiem można się udać do znajomych na popołudniową herbatkę, lub odnowić dawne znajomości.

Nasze galetki utrzymują świeżość do 10 dni, ale nie znam nikogo, kto by tyle czekał… 😉

Galetki Cioci Yvonne

2 lutego, 2009

25 października, 2008

Ponieważ rodzina R. jest bardzo liczna, ciocia Yvonne nieustannie robiła i nadal robi swoje galetki na imieniny, urodziny, narodziny, koniec roku, koniec szkoły, zaręczyny itd, itd, dla wszystkich siostrzeńców i bratanków oraz ich dzieci. Zna na pamięć daty urodzenia i ślubu wszystkich swoich kuzynów i kuzynek. Jakież wielkie było moje zdziwienie i wzruszenie kiedy dowiedziałam się, że zna także daty urodzenia moich córek… Chyba już się nie dziwisz że chciałam nazwać jej imieniem moją tarterię.

Galetki są podobne do znanych u nas gofrów. Piecze się je w podobnych urządzeniach ze średnio grubą kratką. Ale nie wypełnia się formy w całości, dzięki czemu mają kształt gwiazdek. Można je przechowywać po upieczeniu nawet do dwóch tygodni, zamknięte w metalowym pudełku. Dobrze jest mieć „pod ręką” pachnącą galetkę do kawy lub herbaty i móc nią poczęstować niespodziewanych gości.

Szkolenie u cioci Yvonne 🙂 

Już wkrótce zaproszę Cię na degustację 🙂

Tart’Yvonne

2 lutego, 2009

październik 14, 2008

Moja przyjażń z rodziną R. trwa już około 30 lat. Najpierw poznałam Bernarda i jego żonę Noelle a potem całą ich liczną rodzinę. Zauroczyły mnie zwłaszcza trzy ciocie Bernarda, rodzone siostry jego ojca. Mieszkały w domu rodzinnym, w pięknej dolinie otoczonej skałkami znanymi w całej Europie i chętnie odwiedzanymi przez amatorów wspinaczki. Nawiasem mówiąc król Belgii Albert Pierwszy zginął tam wspinając się na szczyt jednej ze skał. Można tam zobaczyć jego pomnik, tuż nad szosą, na wprost rzeki Mozy.

http://www.arquebusiers.be/20e-siecle-3.htm

Dziś jest to centrum ćwiczeniowe komandosów armii belgijskiej.

A z drugiej strony tych skał czas się zatrzymał … W domach zbudowanych z kamienia w XIX wieku mieszkają rodziny od wielu pokoleń związane z tym miejscem. Wszystkie trzy ciocie były już na emeryturze gdy odwiedziłam je po raz pierwszy. Ich dom trwał niezmieniony od czasu gdy rodzina w nim zamieszkała. I ciocie też nie zmieniały się przez te wszystkie lata. Na jednej ze ścian mojego lokalu wisi zdjęcie trzech sióstr, ostatnie jakie im zrobiłam. W styczniu 2007 dwie z nich zmarły, została ciocia Yvonne z którą jestem najbardziej zżyta. Chciałam jej zadedykować to miejsce w którym robimy tarty o których często mi opowiadała, a podczas mojej i Basi wizyty w ubiegłym roku nauczyła Basię, szefową kuchni, jak robić słynne belgijskie galetki, rodzaj gofrów, bardzo rozpowszechnionych w Belgii, robionych na różne sposoby i według różnych receptur. Basia właśnie testuje przepis cioci Yvonne i wkrótce wejdą do sprzedaży galetki które ciocia Yvonne robiła stale na wszystkie rodzinne imprezy a było ich niemało, o czym wkótce opowiem…