Archive for the ‘Francja od kuchni’ Category

Jak podać obiad w stylu francuskim ?

26 marca, 2011

Kolejność potraw jest tu najważniejsza.

Stałe elementy typowego obiadu francuskiego zapewnią Ci sukces w oczach gości. Menu wybierz przeglądając liczne książki kucharskie. Kieruj się zasadą, że dobre jedzenie może powstać tylko ze świeżych produktów, dobrej jakości, najlepiej sezonowych. 

Przed obiadem dobrze jest się wprowadzić w dobry nastrój, porozmawiać o miłych sprawach, o planach na wakacje. Ważne żeby nie narzekać, nie obmawiać, nie zazdrościć, czyli trzeba na czas obiadu (przynajmniej !) pozbyć się naszych wad narodowych. (more…)

Tarta Tatin

4 lutego, 2009

Na początku XIXwieku, w miasteczku Lamotte-Beuvron , dwie siostry, Stéphanie i Caroline Tatin, prowadziły restaurację ( która istnieje do dziś naprzeciw dworca). Restaurację często i licznie odwiedzali myśliwi. Pewnej niedzieli która otwierała polowanie, jedna z sióstr, która przygotowywała właśnie tartę z jabłkami na deser dla myśliwych, w pośpiechu wrzuciła do formy jabłka i cukier i włożyła do pieca. Zorientowała się po chwili że popełniła błąd, nie była to ani tarta, ani pieczone jabłka. Co robić ? jabłka już się przyrumieniły, rozchodził się zapach karmelu… Czas naglił. Zdecydowała się jakoś uratować sytuację i przykryła podduszone w karmelu jabłka ciastem i włożyła całość do pieca. Po upieczeniu odwróciła tartę jabłkami do góry i taką właśnie, w dodatku gorącą, podała zdumionym biesiadnikom. Wszystkim taka wersja tarty jabłkowej bardzo zasmakowała i odtąd nazywano ją tartą Tatin.

Mieszkańcy miasteczka, chcąc zachować oryginalny przepis oraz w trosce o zasłużoną sławę ich rodzimej tarty, założyli Bractwo Tarty Tatin, które propaguje na całym świecie oryginalny przepis sióstr Tatin.  

W Lamotte-Beuvron ustanowino rekord największej tarty Tatin. Miała ona średnicę 2,50m. 

Tarta stała się znana w Paryżu za sprawą znanego restauratora Louisa Vaudable, który wprowadził ją do prowadzonej przez siebie restauracji Maxim. Inna wersja mówi, że to krytyk kulinarny, założyciel Akademii Gastronomii – Maurice Edmond Sailland, znany jako Curnonsky,  przedstawił tę tartę w Paryżu w 1926 roku jako tartę sióstr Tatin. Wkrótce zyskała ona międzynarodową sławę. Czy zasłużoną ? możesz mieć swoje zdanie na ten temat po spróbowaniu tarty zrobionej według oryginalnego przepisu. Podajemy ją w środy i w soboty,  zawsze na gorąco, żeby karmel i masło dobrze się rozpuściły i zagrzały. 

Niektórzy dodają do niej gałkę lodów lub łyżkę kwaśnej śmietany. Ale puryści wolą „au naturel”.

img_0589

Tak wygląda nasza tarta Tatin. Mniam…

Konkurs na najlepszą tartę z jabłkami

2 lutego, 2009

31 stycznia 2009, w  miejscowości Montebourg, w zachodniej części Francji, zorganizowano konkurs na tartę z jabłkami. Odbywał się on w namiocie ustawionym w centrum miasteczka. Mogli w nim brać udział jedynie amatorzy. Był to jeden z pierwszych tegorocznych konkursów. O tych bardzo znanych i nagłośnionych będę opowiadać na bieżąco. Najbardziej znaną i wykwintną tartą z jabłkami jest słynna na całym świecie tarta Tatin. Nie musisz wyjeżdżać do Francji żeby spróbować jak smakuje. W mojej tarterii możesz się przekonać jakie dobre skutki mogą wyniknąć z kulinarnych pomyłek. Albowiem tarta Tatin powstała przez roztargnienie i pośpiech. U nas możesz się nią delektować  powoli, odkrywając tajemnicę jej niezwykłej popularności.

Proust o magdalenkach- fragment książki

2 lutego, 2009

Widok magdalenki nie przypominał mi nic, nim ją skosztowałem: może dlatego, że widywałem je od tego czasu często – mimo, że ich nie jadłem – na ladzie cukierni; obraz ich opuścił owe dni Combray, aby się skojarzyć z innymi, świeższymi; może dlatego, że z owych wspomnień, tak długo zostawionych poza pamięcią, nic nie przetrwało, wszystko rozpyliło się; kształty – także ten kształt małej muszelki z ciasta, tak pulchnej i zmysłowej pod swoim surowym i nabożnym rurkowaniem – znikły lub też, uśpione, straciły energię, która by im pozwoliła połączyć się ze świadomością. Ale kiedy, po śmierci osób, po zniszczeniu rzeczy, z dawnej przeszłości nic nie istnieje, wówczas jedynie smak i zapach, wątlejsze, ale żywsze, bardziej niematerialne, trwalsze, wierniejsze, długo jeszcze, jak dusze, przypominają sobie, czekają, spodziewają się – na ruinie wszystkiego – i dźwigają niestrudzenie na swojej znikomej kropelce olbrzymią budowlę wspomnienia. I z chwilą, gdy poznałem smak zmoczonej w kwiecie lipowym magdalenki, którą mi dawała ciotka (mimo, że jeszcze nie wiedziałem i znacznie później miałem odkryć, czemu to wspomnienie czyniło mnie tak szczęśliwym), natychmiast stary, szary dom od ulicy, gdzie był pokój, przystawił się niby dekoracja teatralna do wychodzącej na ogród oficynki, którą zbudowano dla rodziców od tyłu (owa ścięta ściana, jedyna, którą wprzód widziałem), i wraz z domem miasto, rynek, na który wysyłano mnie przed śniadaniem, ulice, którymi chadzałem od rana do wieczora i w każdy czas, drogi, którymi się chodziło, kiedy było ładnie. I jak w owej zabawie, w której Japończycy zanurzają w porcelanowym naczyniu pełnym wody kawałeczki papieru z pozoru byle jakie, które ledwo się zanurzywszy wydłużają się, skręcają, barwią, różniczkują się, zmieniając w kwiaty, w domy, w wyraźne osoby, tak samo teraz wszystkie kwiaty z naszego ogrodu i z parku pana Swanna i lilie wodne z Vivionne, i prości ludzie ze wsi, i ich domki, i kościół, i całe Combray, i jego okolice, wszystko to, przybrawszy kształt i trwałość, wyszło – miasto i ogrody – z mojej filiżanki herbaty.

Marcel Proust  „W poszukiwaniu straconego czasu – W stronę Swanna”

Tłumaczenie Tadeusz Boy-Żeleński

 

Magdalenki, czyli ciasteczka „literackie”…

2 lutego, 2009

Magdalenki są to małe, drożdżowe ciasteczka w kształcie muszelki. 

Legenda mówi, że jedna z kucharek króla Stanisława Leszczyńskiego zrobiła je dla króla według receptury swojej babci. Król nadał ciasteczkom imię tej kucharki. Tak więc magdalenki stały się sławne dzięki królowi Stanisławowi. 

Według innej legendy, ciasteczka te były pieczone w hołdzie pielgrzymom udającym się do Świętego Jakuba z Kompostelli, dlatego ich kształt zbliżony jest do muszli Św. Jakuba. 

W 1927 roku, w Paryżu, podczas Święta Gastronomii Lotaryngii,  magdalenki miały swą oficjalną, ogólnokrajową „premierę”. Zaczynały być popularne także dzięki opisaniu ich przez Marcela Prousta w jego powieści „W poszukiwaniu straconego czasu”, dlatego nazwałam je „literackimi” 😉 

Opisywane przez Prousta magdalenki pochodzą z Commercy. Ale w Lotaryngii są znane również magdalenki z Liverdun. Mieszkańcy obu tych miast są przekonani że ich magdalenki są najlepsze. Przed laty, na wprost dworca w Liverdun, znajdował się mały sklepik, znany z najlepszych magdalenek. Sprzedawane były na sztuki, i wcale nie były tanie. Babcia Chenel pakowała je w papierowe torebki. W sklepie unosił się lekki zapach świeżego masła i cytryny…

Dziś również są one sprzedawane na sztuki, ale teraz pakowane są pojedynczo w przezroczyste torebki i nadal firmowane są nazwiskiem Chenel.

W supermarketach francuskich można dziś łatwo kupić magdalenki w kilogramowych opakowaniach. Ale czuje się w nich smak produkcji komercyjnej…

Ja wolę tę pierwszą, oryginalną wersję, bez chemii.