Archive for the ‘info z podróży’ Category

Canal du Midi czyli Kanał Południowy

19 stycznia, 2010

Połączył Ocean Atlantycki z Morzem Śródziemnym (właściwie stanowi część tego połączenia, od/do Garonny) i usprawnił transport towarów.

W tym celu zbudowano go w XVII wieku i w takim stanie przetrwał do dziś, wpisany w 1996r  na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. (more…)

Barcelona

13 października, 2009

 

Przed wyjazdem na konferencję do Barcelony byłam zajęta sprawami związanymi z tą konferencją i nie przygotowałam się, jak mam to w zwyczaju, do zwiedzania miasta.

Wszystko odkrywałam na miejscu, pytając naszych gospodarzy co powinnam zobaczyć.

Udało mi się widzieć najważniejsze, najbardziej znane miejsca. Nie zachwyciłam się Gaudim, zareagowałam raczej ogromnym zdziwieniem na jego pomysły architektoniczne i dekoracyjne.

Hiszpania 485

 Co do języka, to rozczarowałam się również, miałam nadzieję wykorzystać moją znajomość hiszpańskiego sprzed lat, tymczasem język kataloński jest tam wszechobecny i tylko grzecznościowo moi rozmówcy przechodzili na hiszpański.

Metro jest mniej rozbudowane niż w Paryżu ale jest źle oznakowane. Zasada jest ta sama, ale trudno dopasować nazwę stacji do miejsca na planie, bo jest słabo widoczna. Hotel był byle jaki ale za to niedrogi…

Kiedy zrobiłam sobie, tam na miejscu, takie podsumowanie moich wrażeń, to wyszło na to że nie tylko nie jestem zachwycona ale że nawet nie podoba mi się to miasto. Z wyjątkiem wieczornych spacerów i kolacji. No właśnie ! (more…)

TRAMA

26 września, 2009

Dawno nie pisałam, wiecznie w biegu, walizki w ciągłej gotowości….

Powiem trochę o moim ostatnim wyjeździe. Jakiś czas temu stowarzyszenie francuskie HAL zwróciło się do mnie z prośbą o znalezienie partnera polskiego do ich projektu. Po dokładnym zapoznaniu się z dziedziną ich działalności zaproponowałam Lubelskie Forum Organizacji Osób Niepełnosprawnych, które dokładnie odpowiadało ich oczekiwaniom i wyraziło chęć uczestniczenia w tym projekcie.

W marcu odbyła się w Lublinie konferencja lokalna promująca projekt. Rezultat czyli frekwencja i dobór uczestników były bardzo dobre i przedstawicielki HAL które tu przyjechały na tę konferencję mile zdziwiły się zaangażowaniem polskiej strony w planowane działania. Projekt polega, krótko mówiąc, na odzyskiwaniu używanego sprzętu medycznego, jego konserwacji lub naprawie i następnie wynajmowaniu go osobom które go czasowo potrzebują. W dalszym etapie przewiduje się utworzenie nowego zawodu, szkolenia i certyfikację a także warsztaty, w których te naprawy i wynajem miałyby miejsce. Maria Luisa i Solenn były pod wrażeniem strony organizacyjnej konferencji a także sprawnego omówienia etapów działania.  No i ta sprawna organizacja pozwoliła im spędzić trochę czasu na zwiedzaniu miasta i okolicy. (more…)

Ulica Wałęsy w Paryżu

14 lipca, 2009

Tym razem mieszkałam w dzielnicy południowej, na trasie do lotniska Orly. Patrząc na plan, myślałam, że to daleko od centrum, ale metro czyni Paryż mniejszym niż jest w rzeczywistości. Kremlin Bicetre jest samowystarczalną, dużą dzielnicą mieszkaniową, z przewagą nowoczesnych ale nie awangardowych domów. Poza tablicami rejestracyjnymi samochodów i arabskimi sprzedawcami na targu, oferującymi świeże, soczyste owoce, nic nie wskazuje, że nie jestem u siebie, w Polsce. Zwłaszcza że zakupy robiłam w pobliskim Leclerc’u 😉

 Dzięki gościnności przyjaciół mogłam  odpocząć kilka dni po udziale w konferencji międzynarodowej i odkryć nowe miejsca w Paryżu. Kiedy spacerowałam rano po okolicy, znalazłam mały skwerek i ulicę która wywołała szybsze bicie serca. Nie dlatego że była jakaś szczególnie ładna, ale że była taka moja, polska… 

IMG_1402

IMG_1401

Muzeum w metrze bukselskim

6 lipca, 2009

Metro brukselskie jest prawdziwym muzeum w którym wystawiono 80 prac artystów belgijskich !

Nie myśli się o tym na co dzień, ale od 40 lat metro wzbogaciło się o 80 dzieł, często monumentalnych, umieszczonych w prawie wszystkich stacjach. Począwszy od postaci z 22 przygód Tintin, bohatera najsłynniejszego chyba komiksu belgijskiego, autorstwa Hergé (Rémi Georges) w stacji Stockel, poprzez Paul’a Delvaux w stacji La Bourse, Johan’a Muyle’a na Gare du Nord, Berlinde de Bruyckere na stacji Simonis aż do Folon w Montgomery czy Roger Raveel w Mérode.

Miliony osób odwiedzają te miejsca każdego roku i mogą podziwiać współczesną sztukę belgijską. Brakuje jedynie tabliczek informacyjnych pod każdym z tych dzieł.

Proponuję doliczyć do czasu spędzanego na przemierzaniu Brukseli metrem, kilku chwil na kontemplację sztuki. Najlepiej puścić przodem pędzący tłum i pozwolić, żeby czas zatrzymał się na chwilę… Ja lubię pobyć sama ze sobą w otoczeniu sztuki albo pięknej przyrody…

A tu kilka zdjęć z różnych stacji metra :

http://stib.be/contact-centre.html?q=quais

Bastogne, miasto pamiętające….

6 lipca, 2009

Podczas mojego ostatniego pobytu w Belgii miałam okazję zwiedzić Bastogne, miasteczko w Ardenach, żyjące wspomnieniami z drugiej wojny światowej i żyjące z tych wspomnień… 

Tu właśnie rozegrało się starcie wojsk niemieckich z amerykańskimi. Nastąpiło to po rozkazie generała Middletona „utrzymaj Bastogne !”, wydanego generałowi McAuliffe’owi. Oddziały amerykańskie znajdujące się w Bastogne zostały otoczone przez dwie dywizje pancerne i dwie dywizje piechoty 5. niemieckiej armii pancernej. Oblężenie miasta miało wyeliminować Amerykanów z działań wojennych. Grudzień 1944 roku był najzimniejszy odkąd zaczęto notować temperatury. Nie sprzyjało to oddziałom amerykańskim, ale kiedy 22 grudnia Niemcy zażądali kapitulacji, generał McAuliff odpowiedział jednym słowem, które przeszło do historii wraz z tymi wydarzeniami : nuts ! co w łagodnym tłumaczeniu oznacza bzdura.

Ostatecznie obrona Bastogne zakończyła się sukcesem wojsk amerykańskich mimo ogromnych strat w ludziach. Pamięć o tych wydarzeniach jest wiecznie żywa, głównie za sprawą wybudowanego przez Amerykanów monumentalnego pomnika – muzeum w kształcie pięcioramiennej gwiazdy, zwanego Mardasson.. Znalazłam amatorski film na ten temat : 

http://www.youtube.com/watch?v=4-yp6DVmeVU&NR=1 

Byłam w Bastogne w dzień roboczy, przed sezonem turystycznym ale co chwilę mijałam amerykańskich turystów. Mówi się, że każdy Amerykanin przybywający do Europy odwiedza Bastogne i Mardasson. 

Kiedy odpoczywałam na ławce na Placu Mcauliff’a, przysiadła się do mnie starsza pani i opowiedziała mi o tym, jak w 1944 roku wraz z rodzicami opuszczała w pośpiechu miasto tuż przed walkami, i podobnie jak wiele innych rodzin przeczekała okres walk we Francji. Ta miła pani mówiła również o tym, że wybiera się wkrótce na Baleary, już po raz 32. ! Okazało się, że ma 85 lat i odkąd jest na emeryturze regularnie wyjeżdża na różne wycieczki i dłuższe pobyty w pięknych miejscach… Przez chwilę zamyśliłam się nad  moją emeryturą która też nadejdzie pewnego dnia, i jeśli nie Baleary, to co ? ….

Brocante czyli pchli targ

12 czerwca, 2009

Właśnie wróciłam z kolejnego wyjazdu, piękna pogoda którą „przywiozłam ” z Polski  😉  uświetniła  25, jubileuszowy pchli targ we Floreffe. Jest to jedno z największych tego typu wydarzeń w Walonii. W tym roku brało w nim udział około 600 sprzedających i około 20.000 kupujących !

Mówi się, że zawodowi handlarze staroci zostawiają najlepsze towary na ten właśnie targ. Sprzedający i kupujący zgodni są co do tego, że cała impreza  jest bardzo dobrze zorganizowana, towarzyszy jej wiele imprez, co przyciąga kupujących. Wcale nie widać tu oznak kryzysu w porównaniu do lat ubiegłych.

W tym roku największe zainteresowanie wzbudziły bibeloty z lat 60. i 70. Ceny wahały się od 5 do 30euro. Trzeba mieć mocne nogi żeby przemierzyć trasę 5km wzdłuż ulic miasteczka, starając się nie przegapić najlepszych okazji. No i koniecznie trzeba się trochę potargować. 

Ten pchli targ u stóp opactwa  jest jednym wielkim strychem pod gołym niebem. Tysiące starych przedmiotów czeka na swoje „drugie życie”. Około 20 wolontariuszy czuwa nad spokojnym przebiegiem transakcji  oraz pomaga trafić do stołów gdzie serwowane są przekąski. Można więc miło i pożytecznie spędzić tu jeden albo i dwa dni.

Następne takie wydarzenie już za rok….

Brugia

28 marca, 2009

W pierwszej chwili zachwyciłyśmy się wiosną ! Prosto z dworca wychodzi się na dwupasmówkę, środkowy trawnik pokryty był dywanem fioletowych i białych krokusów !

nowe-2-259

Ta uliczka prowadzi do najstarszej części miasta, którą znam i którą chciałam pokazać Kamilce, ale z roztarnienia poszłam za grupą turystów w inną stronę, dzięki czemu teraz znamy już całą dzielnicę 😉

ostenda-127

Co chwilę mijałyśmy sklep z pralinkami w różnych kształtach i kolorach. Od razu widać że to kraj czekolady. Miasto szykuje się na przyjęcie turystów i na wielu uliczkach prowadzone są prace drogowe. Teren robót jest zabezpieczony i dla pieszych zawsze przewidziana jest wygodna  kładka.

A tak można się tym miastem spontanicznie zachwycić :

nowe-2-261

Miasto można zwiedzać pieszo (tak najlepiej i najdokładniej) albo bryczką albo… stateczkiem. Brugia, zwana Wenecją Północy, poprzecinana jest kanałami które łączą ją z Gandawą lub Antwerpią. Od końca lutego czynne są już liczne przystanie, które za kilka euro oferują zwiedzanie miasta łódką motorową z przewodnikiem, mówiącym kilkoma językami. Takiej Brugii nie zobaczy się z lądu. Miałyśmy tylko jedno popołudnie przeznaczone ne tę wizytę, więc skorzystałyśmy z tej formy zwiedzania, i bardzo słusznie, bo wkrótce zapadł zmrok i zaczął padać deszcz. Oto co nas zachwyciło

ostenda-164

W głebi najniższy most i trzeba schylić głowę. Nasz przewodnik powiedział, że tu właśnie stracił swoją bujną czuprynę  😉

ostenda-185

A to most zakochanych, tu łódka zawraca.

nowe-2-2742

Tu ciekawostka : najmniejsze okienko w Brugii.

nowe-2-275

Już zmierzch, kończymy rejs i idziemy na kawę i tartę z owocami. Jak zwykle najpierw ją oglądamy i szukamy inspiracji, a potem zjadamy ze smakiem. Słusznie Belgowie są dumni ze swoich słodkich tart. Dobrze jest się uczyć od mistrzów 🙂

Ostenda

25 marca, 2009

Z głową pełną pomysłów na chlebki i różne słodkości pojechałyśmy wypocząć i zwiedzić największy kurort belgijski : Ostendę.

Droga ze stacji kolejowej biegnie wzdłuż portu. Tam znajduje się targ rybny, zaopatrywany w ryby z nocnego połowu. Więc gdzie jak nie tu można zjeść świeżutką, pyszną rybkę ? Szłyśmy wybrzeżem wzdłuż którego ciągnie się rząd budek oferujących owoce morza w przeróżnych zestawach, na zimno i na gorąco. Kamilka degustowała langusty, kraby i krewetki i podzieliła się z mewą, która nas obserwowała od momentu zakupu :

nowe-2-2482

ostenda-242

 

Wszystkie belgijskie gazety podają godziny przypływów i odpływów morza, a to dlatego, że  zmiany poziomu wody są ogromne. W ciągu godziny morze cofa się daleko od lądu i warto to uwzględnić zwłaszcza gdy ma się ochotę na kąpiel.

ostenda-2541

Tu widać wyraźnie gdzie zaczynała się plaża. Żółte boje pływały w głębokiej wodzie. A między 10.00 a 11.00 woda była najdalej od lądu.

Większość budynków na nabrzerzu to mieszkania do wynajęcia. Latem przyjeżdżają tu tłumy turystów, ale teraz lokale te są puste, można je tanio wynająć i stąd robić wycieczki po Flandrii, północnej części Belgii, która obfituje w zabytki, muzea, kościoły z oryginalnymi obrazami największych mistrzów pędzla.

Można też się wybrać na wycieczkę promem do Anglii. Bilety do nabycia w porcie.

ostenda-302

Obiad zjadłyśmy w małym lokalu, kameralnym, słynącym z najlepszych małży, podawanych z selerem naciowym w dużych, parujących kociołkach – garnkach, po jednym na osobę. Wygląda to imponująco i przesadnie jak na jedną osobę, ale większość garnka zajmują muszle, z których trzeba te małże wyjmować. Do tego duża porcja frytek. Taki posiłek najlepiej zjadać w towarzystwie, bo trwa on długo i można w tym czasie  porozmawiać.

ostenda-026

To jest zdjęcie z innego mojego pobytu, ganek już prawie pusty, a obok drugi, na puste muszelki. Łyżka podawane jest po to, żeby na koniec zjeść ten pyszny wywar, mniam….

Ponieważ Kamilka nie lubi małży, zamówiłyśmy langusty dla niej i dorsza dla mnie. Do tego frytki, specjalność belgów, nie za cienkie, chrupiące z wierzchu, miękkie w środku. Pycha.

Kiedy wracałyśmy na dworzec, żeby się udać do Brugii, trafiłyśmy na kolorowy, taneczny korowód karnawałowy (!!!) U nas Wielki Post a tam zabawa na całego

nowe-2-256

nowe-2-257

nowe-2-258

Nie wiem, czy to  widać na tych zdjęciach, ale wśród przebierańców znaczna część jest w wieku emerytalnym lub tuż przed ale witalności można im pozazdrościć.

Otrzepałyśmy się trochę z konfetti i wsiadłyśmy do pociągu żeby wykorzystać słoneczny dzień ( co jest rzadkością o tej porze roku w Belgii) i przenieść się w czasie spacerując po Brugii…

Urodziny Cioci Yvonne

19 marca, 2009

W dniu dzisiejszym, 19 marca, Ciocia Yvonne obchodzi 96 rocznicę urodzin.

Z tej okazji częstowaliśmy dziś Klientów galetkami, a ja zadzwoniłam do Niej z życzeniami. Przekazałam Jej również życzenia od naszych Klientów, którzy znają Ją z moich opisów. Jak zwykle lekko speszona, dziękowała mi serdecznie za pamięć i prosiła przekazać podziękowania za życzenia naszym Klientom, co niniejszym z największą przyjemnością czynię 🙂 

Z rozpędu, z przyzwyczajenia i z gorącego serca zaprosiła wszystkich do siebie na galetki 🙂  Taka już  jest, serdeczna dla całego świata.nowe-2-236

 W czasie naszej wizyty przed dwoma tygodniami.